wtorek, 18 kwietnia 2017

#PoMeczu: Vaculik uciszył Motoarenę. Juniorzy na duży plus!

Witajcie, witajcie! Wczoraj w końcu wróciła PGE Ekstraliga! Parę miesięcy czekania i wreszcie usłyszeliśmy ryk silników w lidze! Na Motoarenie, miejscowy Get Well Toruń podejmował Cash Broker Stal Gorzów. Był to pojedynek aktualnych mistrzów i wicemistrzów Polski. Na samą myśl o tym meczu miałem ciarki. Emocji i kontrowersji nie zabrakło, ale ja to lubię! Szczególnie tyczy się to starcia w piętnastym biegu i wykluczenia Bartosza Zmarzlika. Czy słusznie?

Jadąc do Torunia nie sądziłem, że będziemy świadkami aż tak wyrównanego meczu, a jednak! Gorzowianie sprawili moim zdaniem sporą niespodziankę wygrywając w Grodzie Kopernika 46:44. Niekwestionowanym liderem gości i jednocześnie zawodnikiem tego meczu był Martin Vaculik. Słowak był kosmiczny w każdym elemencie. Od startu do samej mety. Jedynie Greg Hancock przechytrzył "Vacula" w ostatnim wyścigu wieczoru bezpardonowym atakiem. Poza tym, Słowak był poza zasięgiem rywali.

Jeśli już jesteśmy przy drużynie Cash Broker Stali Gorzów, to warto na tablicę wziąć postawę juniorów. Wszyscy zastanawiali się, jak Ci młodzieżowcy się zaprezentują. W mojej ocenie byli solidni. Decydujące punkty Czerniawskiego na Przedpełskim, do tego dobre starty i waleczność na trasie. Tak w kilku słowach można opisać zarówno Huberta Czerniawskiego i Rafala Karczmarza. Chociaż ten drugi według wielu osób nie popisał się, ale moim zdaniem woli wali mu nie można odmówić. W jednym z biegów atakował przecież Michaela Jepsena Jensena i myślę, że gdyby wyścig miał pięć okrążeń, to popularny "Siwy" wyprzedziłby Duńczyka, ale tak się nie stało. Co poza tym? Nierówna jazda Krzysztofa Kasprzaka i Nielsa Kristiana Iversena. Fakt, Kasprzak pozbierał się na ostatnie dwie serie startów, ale patrząc na cały mecz, to nie zachwycił. To samo Duńczyk. Poprawił starty, ale to jeszcze nie było to, czego oczekuje Stanisław Chomski. Gubił się czasami na trasie, nie wiedział, którą ścieżkę obrać i efekt tego był mizerny. Jak na jednego z liderów Cash Broker Stali, to zdecydowanie za mało. Jedynym usprawiedliwieniem może być fakt, że w Toruniu zmieniła się nieco nawierzchnia, co było widać po jeździe właśnie popularnego "Puka".
fot. Dawid Monkielewicz
Bezapelacyjnymi liderami gości byli wspomniany wcześniej Martin Vaculik i Przemysław Pawlicki, który od początku sezonu prezentuje bardzo dobrą formę. Gołym okiem widać, że "Przemo" wyciągnął wnioski z poprzedniego sezonu. Takiej jazdy wychowanka Unii, chcą widzieć gorzowscy kibice. Walczył, był zadziorny. Nie poddawał się. Do tego świetnie dopasowany (poza jedną wpadką). Jeśli tak jeździ zawodnik tzw. "drugiej linii", to co będzie można powiedzieć później o liderach Stali? Jedno jest pewne. W tej drużynie jest potencjał i oni tak naprawdę mogą zrobić wszystko! Ale czy wygrają w niedzielę w Grudziądzu? Tego nie wiem, ale emocji, jak na Grudziądz przystało, nie zabraknie!

Przechodzimy do drużyny Get Well Toruń. Pierwsze zdanie jakie mi się tutaj nasuwa, to fakt, że torunianie byli zbyt pewni siebie przed tym spotkaniem. Zwłaszcza właściciel klubu, Przemysław Termiński, który w jednym z wywiadów był przekonany, że jego zawodnicy gładko ograją Stal, a Vaculik nic nie pojedzie. Jak się stało? Wszyscy wiemy.
fot. Dawid Monkielewicz
Patrząc na punktację w drużynie gospodarzy, tak naprawdę nie można wyróżnić nikogo. Moim zdaniem najbardziej walczącym żużlowcem był Adrian Miedziński. Jechał bardzo na granicy, ale fair. Do tego robił fajne show, bo bądź, co bądź, ale ten mecz nie zachwycił pod względem walki na torze, a właśnie "Miedziak" robił, co mógł, aby poderwać kibiców z krzesełek. Na duży plus zdecydowanie jazda Igora Kopcia-Sobczyńskiego, który wyróżniał się kapitalnymi startami i walką na trasie. W jednym z biegów niesamowicie walczył z Iversenem, ale niestety uległ Duńczykowi na początku czwartego okrążenia. Igor dużo lepiej prezentował się chociażby od Pawła Przedpełskiego, który był cieniem samego siebie. Przegrać z debiutantem PGE Ekstraligi, Hubertem Czerniawskim jest karygodne. Ale widać, że Pawłowi nic w poniedziałek nie szło. Poza jedną "trójką" nie zrobił tak naprawdę nic. Forma w przedsezonowych sparingach przełożyła się również na ligę. Cóż, miejmy nadzieję, że reprezentant Polski wyciągnie wnioski z tego spotkania. To również tyczy się Chrisa Holdera, który miał być liderem gospodarzy, a tak naprawdę między innymi jego punktów zabrakło właśnie w tym spotkaniu. Siedem "oczek" to zdecydowanie nie to, czego oczekują toruńscy kibice. Nie wiem czy to była kwestia niedopasowania do toru, czy wychodzą efekty przygotowania fizycznego do sezonu. Tutaj stawiam kropkę, bo jestem bardzo ciekaw jak Holder pojedzie w drugim meczu. A rywalem jest nie byle kto, bo Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra.

#Kontrowersje

Tak jak pisałem we wcześniejszych postach, będę robił takie podsumowania spotkań, jakie jest teraz. Oczywiście chodzi mi tutaj o całą kolejkę w danym dniu, ale w święta odbył się tylko mecz w Toruniu, więc na nim się dzisiaj skupiam. Później będzie już krócej, ale będę podsumowywał wszystkie spotkania.

Pierwsza kontrowersja moim zdaniem to starcie Iversena z Miedzińskim w dwunastym biegu. Na szczycie pierwszego łuku doszło do kontaktu pomiędzy tymi dwoma zawodnikami, z czego upadł popularny "Miedziak". Patrząc na powtórkę, sędzia moim zdaniem mógł podjąć inną decyzję. Zakrywał się zasadą, pierwszego łuku. Jak na moje oko, to Iversen słyszał Miedziaka z prawej strony i konsekwentnie poszerzał tor jazdy i w pewnym momencie zabrakło miejsca dla Miedzińskiego. Sędzia widział to oczywiście inaczej, ale moim zdaniem w tej sytuacji powinien być wykluczony Iversen.
fot. Julka Podlewska
Druga kontrowersja to bardzo podobna sytuacja do tej wyżej z tym, że zdarzyła się na drugim łuku i sędzia musiał już kogoś wykluczyć. Chodzi mi tutaj oczywiście o starcie znów Miedzińskiego, ale tym razem z Bartoszem Zmarzlikiem. Przyznam się szczerze, że bardzo przyglądałem się powtórką, na których było widać, że Zmarzlik "kładzie się" na rywala. Chciał wykorzystać fakt, że był z tyłu i został lekko trącony przez Miedzińskiego. Oczywiście "Miedziak" wiedział co się święci i tak samo jak wcześniej Iversen, poszerzył tor jazdy i dla Bartka nie starczyło miejsca. W tej sytuacji moim zdaniem, sędzia powinien być konsekwentny i wykluczyć Miedzińskiego.

#PlusyMeczu

> Tutaj jeszcze raz podkreślę nazwisko Vaculik. Kapitalna jazda Słowaka w poniedziałkowym meczu przełożyła się na wynik gości, Do tego bardzo cenny punkt w końcowym rozrachunku Huberta Czerniawskiego na Pawle Przedpełskim. Co jak co, ale nie wierzyłem w tego chłopaka, a on zrobił takie show na MotoArenie. I to w debiucie!

> Jazda Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Podobał mi się ten chłopak wczoraj. Wyróżniał się na tle swoich bardziej doświadczonych kolegów z drużyny. Może gdyby koledzy z pary bardziej uważali na Igora, to Get Well w kilku biegach mógłby zrobić jeszcze lepszy wynik, ale tak się nie stało.
fot. Julka Podlewska
#MinusyMeczu

> Postawa drugiej linii w Get Well Toruń. Zarówno Jepsen Jensen, jak i Przedpełski nie popisał się. Łącznie dziesięć "oczek" obu tych Panów, to zdecydowanie za mało patrząc na to, co wyrabiała tzw. "druga linia" w drużynie gości.

> Jazda Kasprzaka. Zawodnik zaczął od dwóch "śliwek". Potem się pozbierał, ale to jeszcze nie było to, czego oczekujemy od tego zawodnika. Co by pomyśleć, gdyby Gorzów przegrał w tym spotkaniu? Z pewnością obwiniany byłby właśnie Krzysztof  Kasprzak.
fot. Zuzanna Kloskowska












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz