Jadąc do Torunia nie sądziłem, że będziemy świadkami aż tak wyrównanego meczu, a jednak! Gorzowianie sprawili moim zdaniem sporą niespodziankę wygrywając w Grodzie Kopernika 46:44. Niekwestionowanym liderem gości i jednocześnie zawodnikiem tego meczu był Martin Vaculik. Słowak był kosmiczny w każdym elemencie. Od startu do samej mety. Jedynie Greg Hancock przechytrzył "Vacula" w ostatnim wyścigu wieczoru bezpardonowym atakiem. Poza tym, Słowak był poza zasięgiem rywali.
Jeśli już jesteśmy przy drużynie Cash Broker Stali Gorzów, to warto na tablicę wziąć postawę juniorów. Wszyscy zastanawiali się, jak Ci młodzieżowcy się zaprezentują. W mojej ocenie byli solidni. Decydujące punkty Czerniawskiego na Przedpełskim, do tego dobre starty i waleczność na trasie. Tak w kilku słowach można opisać zarówno Huberta Czerniawskiego i Rafala Karczmarza. Chociaż ten drugi według wielu osób nie popisał się, ale moim zdaniem woli wali mu nie można odmówić. W jednym z biegów atakował przecież Michaela Jepsena Jensena i myślę, że gdyby wyścig miał pięć okrążeń, to popularny "Siwy" wyprzedziłby Duńczyka, ale tak się nie stało. Co poza tym? Nierówna jazda Krzysztofa Kasprzaka i Nielsa Kristiana Iversena. Fakt, Kasprzak pozbierał się na ostatnie dwie serie startów, ale patrząc na cały mecz, to nie zachwycił. To samo Duńczyk. Poprawił starty, ale to jeszcze nie było to, czego oczekuje Stanisław Chomski. Gubił się czasami na trasie, nie wiedział, którą ścieżkę obrać i efekt tego był mizerny. Jak na jednego z liderów Cash Broker Stali, to zdecydowanie za mało. Jedynym usprawiedliwieniem może być fakt, że w Toruniu zmieniła się nieco nawierzchnia, co było widać po jeździe właśnie popularnego "Puka".
fot. Dawid Monkielewicz |
Przechodzimy do drużyny Get Well Toruń. Pierwsze zdanie jakie mi się tutaj nasuwa, to fakt, że torunianie byli zbyt pewni siebie przed tym spotkaniem. Zwłaszcza właściciel klubu, Przemysław Termiński, który w jednym z wywiadów był przekonany, że jego zawodnicy gładko ograją Stal, a Vaculik nic nie pojedzie. Jak się stało? Wszyscy wiemy.
fot. Dawid Monkielewicz |
#Kontrowersje
Tak jak pisałem we wcześniejszych postach, będę robił takie podsumowania spotkań, jakie jest teraz. Oczywiście chodzi mi tutaj o całą kolejkę w danym dniu, ale w święta odbył się tylko mecz w Toruniu, więc na nim się dzisiaj skupiam. Później będzie już krócej, ale będę podsumowywał wszystkie spotkania.
Pierwsza kontrowersja moim zdaniem to starcie Iversena z Miedzińskim w dwunastym biegu. Na szczycie pierwszego łuku doszło do kontaktu pomiędzy tymi dwoma zawodnikami, z czego upadł popularny "Miedziak". Patrząc na powtórkę, sędzia moim zdaniem mógł podjąć inną decyzję. Zakrywał się zasadą, pierwszego łuku. Jak na moje oko, to Iversen słyszał Miedziaka z prawej strony i konsekwentnie poszerzał tor jazdy i w pewnym momencie zabrakło miejsca dla Miedzińskiego. Sędzia widział to oczywiście inaczej, ale moim zdaniem w tej sytuacji powinien być wykluczony Iversen.
fot. Julka Podlewska |
#PlusyMeczu
> Tutaj jeszcze raz podkreślę nazwisko Vaculik. Kapitalna jazda Słowaka w poniedziałkowym meczu przełożyła się na wynik gości, Do tego bardzo cenny punkt w końcowym rozrachunku Huberta Czerniawskiego na Pawle Przedpełskim. Co jak co, ale nie wierzyłem w tego chłopaka, a on zrobił takie show na MotoArenie. I to w debiucie!
> Jazda Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Podobał mi się ten chłopak wczoraj. Wyróżniał się na tle swoich bardziej doświadczonych kolegów z drużyny. Może gdyby koledzy z pary bardziej uważali na Igora, to Get Well w kilku biegach mógłby zrobić jeszcze lepszy wynik, ale tak się nie stało.
fot. Julka Podlewska |
> Postawa drugiej linii w Get Well Toruń. Zarówno Jepsen Jensen, jak i Przedpełski nie popisał się. Łącznie dziesięć "oczek" obu tych Panów, to zdecydowanie za mało patrząc na to, co wyrabiała tzw. "druga linia" w drużynie gości.
> Jazda Kasprzaka. Zawodnik zaczął od dwóch "śliwek". Potem się pozbierał, ale to jeszcze nie było to, czego oczekujemy od tego zawodnika. Co by pomyśleć, gdyby Gorzów przegrał w tym spotkaniu? Z pewnością obwiniany byłby właśnie Krzysztof Kasprzak.
fot. Zuzanna Kloskowska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz